Menedżerowie i menedżerki, z którymi rozmawiam, a jest ich ostatnio wielu, są zmęczeni, zestresowani, sfrustrowani.
Nic nowego?
Nowe jest nieustanne trwanie w stanie stresu. Praca po 12 – 15 godzin na dobę. Wielka niepewność jutra – zarówno pod kątem zawodowym jak i zdrowotnym, rodzinnym, organizacyjnym.
Na co się skarżą moi klienci?
- Nieustanne bycie online, jeszcze bardziej zaburzone godziny pracy niż kiedyś. “Pikanie” komórki, gdy przychodzi wiadomość powoduje, że organizm reaguje jak na sytuację stresową, a mamy to co chwilę!
- Olbrzymia trudność w utrzymywaniu relacji z pracownikami. W biurze, w firmie, łatwo było pogadać o czymkolwiek, o sprawach lekkich i przyjemnych, o sprawach ważnych ale pozazawodowych, o weekendzie, o rodzinie. Robiliśmy to przelotem na korytarzu, spotykając się w kuchni czy na stołówce. Dopiero teraz to doceniamy, gdy zabrakło tego obszaru budowania zespołu! Trudno się umówić na spotkanie online, by gadać o niczym
- Niepewność sytuacji – menedżerowie mają wyznaczać kierunek, budować i rozwijać strategię, ale nie mają danych, na których mogą się oprzeć. Nie wiemy jak długo potrwa pandemia, jakie zostaną wprowadzone nowe ograniczenia, jakie zmiany prawne zostaną ogłoszone i kiedy.
- Bardzo wysoki poziom stresu – wielu dobrych menedżerów staje się buforem z jednej strony dla obaw, niepewności i pretensji pracowników, z drugiej – dla oczekiwań i presji przełożonych, właścicieli firm. Coraz trudniej zachować równowagę psychiczną.
- Słabną więzi w zespołach, którymi zarządzają menedżerowie – brak codziennych fizycznych kontaktów, uśmiechów, żartów, żalów, zwykłych rozmów. Brak spotkań integracyjnych. Brak spotkań kreatywnych, burzy mózgów. Pracownicy są zmęczeni i szefowie to czują.
- Trudności w rekrutacji – spotkania zdalne, które nie pozwalają dobrze poznać kandydata, często również zdalny onboarding, lub zmuszanie kogoś do przyjeżdżania do biura, gdy wiele firm wciąż biura ma zamknięte.
- Niepewna, zmienna liczba osób pracujących w zespole – gdy nagle zamykane są szkoły i przedszkola, część pracowników znika, by opiekować się dziećmi, część stara się pracować w domu jednocześnie opiekując się dziećmi. Przełożeni nie są w stanie zaplanować podziału zadań.
- Konieczność jednoczesnej opieki nad dziećmi i nad pracownikami – dzieci w domu, w komputerze pracownicy, na telefonie szef… każdy czegoś chce i potrzebuje.
- Przyjmowanie na siebie coraz więcej, dla dobra firmy, która ogranicza koszty…
Co poradzić menedżerom? Czy jest jakieś rozwiązanie?
Dzielę się tym, co działa u mnie i co sprawdzili moi klienci:
1. Zaakceptuj „nową normalność” – przestań oczekiwać, że zaraz, za dwa tygodnie, wróci „normalne” funkcjonowanie, takie do jakiego przywykliśmy. Wiem, że to trudne, ale naprawdę, nie ma co się oszukiwać…
2. Pracuj nad obniżaniem poziomu stresu: rób ćwiczenia oddechowe (choćby przez kilka minut), staraj się medytować, relaksować, uprawiać sport, spacerować na świeżym powietrzu, słuchać muzyki – cokolwiek obniży poziom stresu. Ściągnij sobie aplikację, która będzie ci przypominać o sobie!
3. Współpracuj ze specjalistami: coach, mentor, psycholog, psychiatra – każdego, kto pomoże mierzyć się z trudnościami, ale przede wszystkim, będzie po twojej stronie! Zrozumie, wesprze, da się wygadać, poradzi.
4. Organizuj spotkania z pracownikami: zespołowe, indywidualne – nawet gdyby miały być tylko online. Nie tylko by dzielić zadania i sprawdzać wykonanie, ale by pytać o samopoczucie, o kondycję, o potrzeby i pomysły.
5. Prowadź część rozmów przez telefon, zamiast online i wychodź wtedy na spacer. Zobaczysz jak bardzo inaczej się myśli! Spróbuj chociaż raz, eksperymentuj.
6. Sprawdź czy da się czasem umówić na spotkanie z Twoim zespołem w biurze. A może na spacer?
7. Nie bądź sam z trudnościami. Rozmawiaj z Twoim szefem, z przyjaciółmi. Znajdź grupę kilku menedżerów, którzy się będą wzajemnie wspierać, weź udział w szkoleniu lub w mastermind. Byle dzielić się wątpliwościami i nie trzymać ich w sobie.
Uświadom sobie, że chociaż jesteś bardzo zaangażowany/a, odpowiedzialny/a, profesjonalny/a – to jednak jest TYLKO praca. I oczywiście ta „tylko praca” utrzymuje Twoją, rodzinę, spłaca twój kredyt, itp., ale jednak, to wciąż tylko praca. Jeśli odpuścisz trochę, by zadbać o siebie, firma nie upadnie, pewnie cię nie zwolnią, może ktoś pokręci nosem. Ale kiedy zacznie ci się rujnować zdrowie, rodzina, relacje, przykro mi to mówić, ale z doświadczenia własnego i wielu innych wiem, że niestety, większość firm nie pomoże…
Proszę, pomyśl o sobie. Pomyśl o załadowaniu baterii, o zadbaniu o siebie i o to, co jest naprawdę najważniejsze w Twoim życiu. Pomyśl, że dbanie o siebie jest również jednym z Twoich obowiązków jako przełożonego, bo jeśli Ty w jakimś momencie się ‘zajedziesz’, kto zadba o Twój zespół i wasze zadania?
Ja też byłam w tym momencie, gdy myślałam, że powinnam dla firmy zrobić wszystko. Malutkie dzieci mnie nie widziały, lub widziały złą i krzyczącą, wieczory i weekendy z laptopem. Praca i stres bez przerwy.
Odcięła mnie od tego ciężka choroba. Nieuleczalna. Przez nią teraz codziennie nie myślę o pracy ale o codziennym bólu, który różnymi sposobami staram się zmniejszać.
Nie dopuść do tego, by Twoja historia była podobna….