Chcę Wam dziś opowiedzieć, moją osobistą historię o poszukiwaniu siebie, o czekaniu na miłość i frustracjach związanych z brakiem świadomości na własny temat.
W coachingu często pracuje się na odkrywaniu Wartości klienta. Bywa, że klienci nie chcą na taką sesję „tracić czasu”, bo każdy wie jakie są jego wartości: rodzina, zdrowie, coś tam jeszcze … Gdy się zaczyna mocniej analizować temat, okazuje się, że najczęściej te wartości są nieaktualne. Że przy pytaniach „co codziennie robisz dla swojego zdrowia?” , albo „jak codziennie spędzasz czas z rodziną” – klient jest mocno zakłopotany… bo jednak niewiele w tym zakresie robi. Czasem wartości są do odświeżenia i zweryfikowania (bo nie są dane jedne na całe życie!) a czasem trzeba dobrać sposoby realizacji tych wartości aby czuć się szczęśliwym i spełnionym.
Opowiem Wam swoją historię. O miłości i o wolności.
Miałam ponad 30 lat, byłam młodą bizneswoman, singielką. Bardzo lubiłam flirtować, ale z miłością na całe życie było trudniej. Pewnego dnia na szkoleniu miałam zrobić ćwiczenie na odkrywanie swoich wartości. Nie bardzo chciałam, bo przecież wiedziałam, że moje wartości to „miłość, zdrowie, rozwój”. Jeśli ktoś z Was przechodził w coachingu przez wyodrębnianie wartości, to wie, że jest to trudne i czasem bolesne ćwiczenie. Ale cholernie ważne! Jest taki moment gdy trzeba wartości do siebie porównywać, wybierać jedną… Przeszłam przez to. Bardzo się zdziwiłam, gdy w pewnym momencie sama wykreśliłam zdrowie… miłość… a przecież byłam przekonana, że te wartości są dla mnie naj naj!!!
Odkryłam jaka była WTEDY moja pierwsza i najważniejsza wartość…
WOLNOŚĆ
I jeszcze coach mnie dopytał: co to dla mnie znaczy: Wolność, niezależność, robię co chcę, samodzielność, nikt mi nie będzie mówił, mogę w każdej chwili wyjechać, nic mnie nie ogranicza, nie chodzę na kompromisy, nikomu się nie spowiadam z tego co robię, potrzebuję przestrzeni, samostanowienia.
To było dla mnie najważniejsze!! A marzyłam o związku, miłości – kiedy sama postrzegałam to jako ograniczenia, zakazy, kompromisy. Nie byłam na to gotowa. Wcześniej, nie mając wiedzy o własnych wartościach, czułam się sfrustrowana. Chciałam tej miłości, związku, małżeństwa, a jednocześnie nie chciałam.
Po tym ćwiczeniu nie odnalazłam miłości mojego życia z dnia na dzień, ale przestałam się frustrować, że nie jestem w związku. Zaczęłam się obserwować. Patrzyłam, jak realizuję swoją niezależność. Po jakimś czasie zaczęłam zauważać, że mogę trochę tej wolności odpuścić, że być może można być wolnym razem z kimś, że związek to partnerstwo a nie niewola… Przeszłam pewien proces rozwojowy, świadomościowy. Wtedy poznałam mojego obecnego męża, choć jeszcze trochę się broniłam, walcząc o swoją niezależność. Ale to już inna historia 🙂
Ćwiczenie na wartości robię sobie co jakiś czas, to się zmienia, inne rzeczy stają się w życiu ważne. Istotne jest aby być świadomym swoich wartości. To też bardzo pomaga w podejmowaniu decyzji, wyznaczaniu celów. A czasem w zrozumieniu siebie i tego co robimy i dlaczego.
Za jakiś czas pokażę Wam moje aktualne wartości i jak one we mnie grają na co dzień oraz jak je wzmacniać.