W świecie pełnym słów i szybkich decyzji, cisza okazuje się jednym z najbardziej niedocenianych narzędzi lidera. To nie tylko brak dźwięków, ale świadomy wybór: zatrzymanie się, wsłuchanie, refleksja. Cisza pozwala liderom przetwarzać informacje, spojrzeć z szerszej perspektywy i działać w zgodzie ze swoimi wartościami.
ymczasem wielu z nas – menedżerów i menedżerek – obejmując nowy zespół, szczególnie w nowej organizacji, wierzy w siłę intensywnej komunikacji. A mówiąc wprost: lubimy mówić. To naturalne – chcemy się przedstawić, opowiedzieć o swoim doświadczeniu, podzielić się praktykami z poprzednich miejsc pracy, zaproponować nowe rozwiązania, które mają pokazać, że wiemy, co robimy. W końcu właśnie dlatego zostaliśmy zatrudnieni. Mówimy ważne rzeczy. Budujemy swój autorytet. Inni słuchają.
Widziałam to wiele razy – i sama również wpadłam w tę pułapkę. Gdy objęłam nowy zespół jako świeżo mianowana szefowa, miałam głowę pełną pomysłów, zestaw sprawdzonych rozwiązań z poprzednich stanowisk i kolekcję najlepszych praktyk z całego świata. Miałam czym się dzielić – i mówiłam.
Dlaczego nazywam to pułapką? Bo im więcej mówimy my – tym mniej będą mówić inni. Członkowie zespołu, współpracownicy, ludzie, z którymi chcemy współtworzyć. Milkną. Nie opowiadają o sobie, o realiach tej konkretnej firmy, o swoich potrzebach rozwojowych, o oczekiwaniach wobec lidera, o wizji produktu, który znają od podszewki. Każde nasze słowo wypiera ich głos. A z nim – bezcenne informacje, relacje, perspektywy.
Wydaje się nam, że dużo mówiąc – i mówiąc mądrze – budujemy swój autorytet. Tymczasem prawdziwy autorytet buduje… cisza.
Redakcja: Czy według Ciebie istnieje coś takiego jak „gen przywództwa”? Jaką rolę odgrywają wrodzone cechy w byciu liderem?
Katarzyna Dąbrowska: Nie nazwałabym tego genem, ale widzę, że niektóre osoby mają naturalne predyspozycje – np. łatwo nawiązują kontakt, potrafią inspirować innych albo zachowują spokój w trudnych sytuacjach. Co ważne, samo pojęcie przywództwa bardzo się zmienia. Dziś talenty liderskie to nie dominacja czy przebojowość, ale umiejętność słuchania, budowania relacji, wspierania różnorodnych osób w zespole. Dlatego uważam, że bycie liderką czy liderem to bardziej decyzja i droga niż wrodzony dar – rozwój, autorefleksja i praktyka są tu kluczowe, niezależnie od punktu startowego.
„Cisza jest źródłem wielkiej siły.” — Laozi
W dzisiejszym świecie, pełnym hałasu, bodźców i nieustannej komunikacji, cisza staje się towarem deficytowym. W kontekście przywództwa wielu liderów czuje presję, aby zawsze mieć gotową odpowiedź, szybko reagować i dominować rozmowę. Tymczasem to właśnie umiejętność milczenia i aktywnego słuchania może stać się kluczowym narzędziem budowania autorytetu i empatii. Badania pokazują, że liderzy, którzy potrafią świadomie wykorzystywać milczenie, osiągają lepsze wyniki w zarządzaniu zespołami. Na przykład, menedżerowie przeszkoleni w zakresie aktywnego słuchania odnotowali 30% wzrost satysfakcji pracowników (Gitnux, Active Listening Statistics, 2023).
Jednym z najważniejszych aspektów skutecznego przywództwa jest właśnie zdolność do słuchania. Zbyt często liderzy koncentrują się na przekazywaniu swoich myśli, zapominając, że słuchanie jest tak samo, jeśli nie bardziej, istotne. Cisza pozwala liderowi nie tylko lepiej zrozumieć swoją drużynę, ale również daje przestrzeń na wyrażenie przez pracowników swoich myśli i uczuć.
Aktywne i skuteczne słuchanie wiązane jest również z podnoszeniem morale w zespole, zwiększaniem zaufania i osiąganiem wyższej efektywności (Badania Edelman Trust Barometer, 2024).
>> Czytaj pełen artykuł w portalu Warto znać
